środa, 12 września 2012

Apple Crumble i Pan z żółtym parasolem

Dziś leje. Że pada, nie oddaje powagi i grozy sytuacji. Leje. Leje jak z cebra (jeśli jeszcze dziś ktoś pamięta, czym jest cebr). A jak leje to robi się szaro. Nawet zielona ostro zieleń stała się zgaszona. Trochę przez jesień a trochę przez pryzmat wody. Szare są ulice, szare są domy. O niebie nie wspomnę. Nieba nie ma. Jest szarość, wszędobylska, pożerająca łapczywie każdy kolor na ulicy. Prawie każdy. Wśród tych kropel, których nie można wyłapać pojedynczo, wśród tego ponurego poranka szedł On. Pan z żółtym parasolem. Pan, na oko po sześćdziesiątce, dreptał po woli chodnikiem, chroniąc się pod, jakże pobudzającym w kolorze, parasolem. Przed panem szedł bardzo stary, biszkoptowy labrador, a Pan trzymał w ręku kubek gorącej, parującej kawy. Zatrzymał się, przepuścił mój czarny parasol, uśmiechnął się przyjaźnie i podreptał dalej. Zabierając ze sobą radość żółci parasola, zapach kawy i uśmiech.
Czasem przyjemnie jest zobaczyć coś, co pospolite w swej prostocie, łamie diametralnie jedną chwilę, w której się dzieje.
A dziś będzie Apple Crumble, czyli jabłka pod chrupiącą kruszonką. Zawsze jako dzieci wyjadaliśmy z ciasta owoce i kruszonkę. Teraz pomijam ciasto i zostaje tylko to, co absolutnie pieści kubki smakowe. Pasuje do szarości dnia, do jesieni, do deszczu...
Podałam z kremem waniliowym i zielonym akcentem optymistycznym.



Składniki:

  • 5 jabłek (najlepsze zielone, typu antonówka, granny smith)
  • 1/2 szkl płatków owsianych
  • 1/2 szkl mąki
  • 1/2 szkl cukru brązowego
  • 2 łyżki masła
  • 1/2 łyżeczki cynamonu
  • 1/3 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • szczypta mielonych goździków
Krem waniliowy:
  • 1szkl mleka
  • 1szkl śmietany kremówki
  • ziarenka z 1 laski wanilii
  • 50g cukru
  • 2 żółtka
  • 2 płatki żelatyny

Przygotowanie:

Jabłka obrać i umyć. Pokroić w grubą kostkę. Posypać cynamonem, gałką i goździkami. Wymieszać.
Płatki uprażyć na suchej patelni. Wystudzone wymieszać z mąką i cukrem. Dodać masło i zrobić kruszonkę.
W żaroodpornym naczyniu (o wymiarach 15cm 30cm) ułożyć jabłka. Po wierzchu posypać kruszonką.
Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 C, i piec przez 20 -25 minut.

Z podanej ilości mleka odlać 3-5 łyżek i rozpuścić w nim żelatynę. Pozostałą ilość zagotować wraz z ziarenkami wanilii.
Żółtka utrzeć z cukrem. Stopniowo dodawać gorące mleko, stale mieszając. Przelać z powrotem do garnka i nadal podgrzewając, mieszać, aby całość odrobinę zgęstniała ale trzeba pilnować, aby się nie zagotowała. Poziom zgęstnięcia jest ledwo widoczny gołym okiem, nie będzie to konsystencja budyniu, po prostu mleko stanie się bardziej "kremowe". Jeśli zanurzymy łyżkę, to mleko powinno się na nim zatrzymać, a nie spływać lekko jak woda. 
Śmietanę ubić. Żelatynę (miękką) dodać do mleka z żółtkami i wanilią. Wymieszać, aż się dobrze rozpuści. Wystudzić krem, od czasu do czasu mieszając, aby nie zrobił się kożuch.
Chłodny krem wymieszać ze śmietanką.

Gorące jabłka z kruszonką udekorować solidną porcją chłodnego kremu.

Smacznego :)



9 komentarzy:

  1. najlepsze z lodami wanilowymi. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam crumble - takie proste, a daje tyle szczęścia ;)

    Jako nastolatka miałam zwyczaj z koleżanką chadzać na przystanek z kubkiem gorącej herbaty w ręku. Na termokubki i inne takie cuda nie było nas stać, a że ciągle się spieszyłyśmy, herbata wędrowała ze mną - bo przecież jak tu taką herbatę w kuchni samą zostawić...? Oj, wielu dziwnych spojrzeń doświadczyłam. Ty pewnie byś się do mnie uśmiechnęła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre widoki po prostu są rozczulające. Pan sprawiał wrażenie, jakby pod tym parasolem miał inny świat. Ciepły od towarzystwa psa i kubka kawy, kolorowy od parasola. Piękny widok. Na piękne uśmiecham się zawsze :)

      Usuń
  3. dlaczego jeszcze nigdy nie jadłam crumble...

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieplutkie crubmle na osłodę szarości dnia. Najchętniej zajadane na kanapie pod ciepłym kocykiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zwykle podaję z lodami waniliowymi ale następnym razem spróbuję z kremem...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak pieknie to opisalas, ze prawie zobaczylam tego Pana z zoltym parasolem :)) Swietny sloneczny akcent wsrod szarosci dnia...

    Uwielbiam crumble. Najbardziej sliwkowe. Jablkowego jeszcze nie jadlam ale mysle, ze to doskonaly deser na takie szare dni :)

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń