O ile w domu miała całkowitą kontrolę nad tym, co jadłam (bo sama gotowała), o tyle poza nim już mniejszą. A ja poza domem bywałam często, bo duch ze mnie niespokojny. Byłam członkiem PTTKu, harcerką pokorną i nie jeden wyjazd się zaliczyło. Na takich wyjazdach, gdzie średnia wieku lat 13ście, trudno o mądre gotowanie. O ile jeszcze na obozach były kucharki lub kucharze, o tyle na biwakach gotowaliśmy sobie sami. Jedni lepiej inni gorzej, nie mniej jednak w tym wieku łączyła nas jedna rzecz: średnia świadomość tego, co jemy. No bo i jak można nazwać zjadanie malin prosto z krzaka? Upiaszczonych truskawek? Marchewki prosto z ziemi? Jak wcinanie chleba z masłem w samym środku lasu, kiedy kolki leciały na głowę i w te nasze kanapki właśnie? Jak gotowanie herbaty na... jeziorance? No właśnie... Ale nie tylko to, co rosło dookoła się jadło. Czasem jadło się zupę. Zupę z torebki. Magia przełomu lat 80tych i 90tych. Proszek, woda i danie gotowe. Winiary sprzed niemalże 20 lat smakowała obłędnie. Zwłaszcza, jak się ją jadło jeszcze gorącą, w metalowej menażce, łyżką, którą na szybko wyciągało się z plecaka, zaraz po tarzaniu się w błocie po lesie. Ach... co za smak!
Ta zupa, która tak bardzo mi smakowała była dla mnie nieosiągalna. Mama gotowała pieczarkową zupełnie inaczej i smak też był inny. Dopiero teraz, zupełnie niedawno i przypadkiem, zaczynając robić sos, zmieniłam zdanie i do uduszonych pieczarek z cebulą na patelni dodałam bulion i wkruszyłam makaron spaghetti. Trochę przypraw i oto jest, ten smak... Zamknęłam oczy i znów byłam przez krótką chwilę trzynastoletnią dziewczynką, w lesie na Mazurach, otoczona przyjaźnią i dobrą myślą swoich kolegów.
Składniki:
- 10 pieczarek
- 1 duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- 600 ml bulionu
- 1/2 łyżki suszonej lub świeżej natki pietruszki
- szczypta lubczyku
- 2 marchewki
- 1/2 średniej wielkości korzenia pietruszki
- 1/2 szkl makaronu spaghetti (pokruszonego)
- 3 ziarna ziela angielskiego
- 1 listek laurowy
- sól
- pieprz
- kwaśna śmietana
- oliwa
Przygotowanie:
Pieczarki pokroić w niewielkie kawałki. Cebulę posiekać, marchew i pietruszkę pokroić w plasterki (można pietruszkę wrzucić całą, łatwiej ją wyjąć, jeśli domownicy nie przepadają za nią w zupie).
Rozgrzać oliwę, dodać cebulę i smażyć aż się zeszkli. Dodać przeciśnięty czosnek, marchew i pietruszkę. Dusić aż lekko zmiękną (ok 10 minut na niewielkim ogniu). Następnie wsypać pieczarki i smażyć aż puszczą sok. Dodać natkę pietruszki i lubczyk. Przesmażyć chwilę i zalać bulionem. Dodać ziele i liść laurowy. Gotować ok 25 minut na małym ogniu. Następnie wsypać makaron i gotować aż zmięknie.
Podawać ze śmietaną.
Smacznego :)
Bardzo lubię pieczarkową :) Ale nigdy nie jadłem jej z makaronem, u mnie zawsze były ziemniaki :)
OdpowiedzUsuńMoja mama właśnie z ziemniakami zawsze robiła. Spróbuj z makaronem, nie zaszkodzi mała odmiana a nuż posmakuje Ci bardziej?
Usuń:)
Uwielbiam pieczarkową, też z makaronem robię;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas zawsze była z ziemniakami, stąd to uwielbienie dla "obcego" tworu ;P
UsuńI ja lubie zupe pieczarkowa. Koniecznie z makaronem! Zupki w proszku tez kiedys jadalam ale od momentu, kiedy moja kolezanka nabawila sie od nich wrzodow zoladka (jadla na masowa skale) przestalam je w ogole kupowac. Poza tym rozpoczelam moja przygode z gotowaniem i odstawilam wszystkie "sztuczne" produkty na bok.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
No widzisz Maju, porzekadło się sprawdziło "co za dużo to nie zdrowo". Chociaż mam wrażenie, że w przypadku zupek w proszku, zwłaszcza tych pierwszych to i małe ilości zdrowe nie były.
UsuńPozdrawiam Cię serdecznie :)
O moja babcia robiła podobną! Właśnie z makaronem...
OdpowiedzUsuńTeż byłam harcerką :P Ach to były czasy! :D
Olga, może się kiedyś, gdzieś spotkałyśmy :) Po jakich lasach się tarzałaś? I w jakich borach paliłaś ogniska? Moje harce ograniczały się do Mazur i małych miejscowości mazowieckich.
Usuń...też harcowałam i różne cuda pamiętam ale niestety zupek nie pamiętam ;)Teraz robię głównie zupy-kremy...choć raczej rzadko.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
"Różne cuda" mnie zaintrygowały ;>
UsuńLubimy lubimy! smaczny przepis!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię pieczarkową :)
OdpowiedzUsuńŁadnie i smacznie u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :)
Usuńfaktycznie smak dzieciństwa :) u mnie była bardziej zabielana
OdpowiedzUsuńCo kucharka to inna receptura. Bardzo miło jest powymieniać się takimi spostrzeżeniami.
Usuń